Półautomatyzacja, czyli harmonia między piekarzem, a maszyną
Proces pieczenia chleba niesamowicie rozwinął się w przeciągu ostatnich stu lat. Nowinki techniczne takie jak wysokiej klasy piece, narzędzia do wyrabiania ciasta oraz komory wzrostowe dały wiele możliwości w zakresie przemysłu piekarniczego. Pieczywo można więc zrobić od początku do końca bez dotykania ciasta – wystarczy osoba gotowa skonfigurować sprzęt w odpowiedni sposób i składniki, a wypieki będą przygotowywane całkowicie przez maszyny. Z jednej strony można powiedzieć że chleb nie będzie miał „tego czegoś” co chleb wykonany w stu procentach ręcznie, z drugiej jednak aktualny nakład pieczywa przekracza powoli ludzkie możliwości. Można osiągnąć jednak harmonię między człowiekiem a maszyną – harmonia ta nosi nazwę półautomatyzacja. Pieczywo wciąż wykonane jest ludzką ręką, jednak w efektywniejszy i szybszy sposób oferowany przez nowoczesność. Postaramy się w tym tekście rozdzielić zadania między piekarzem a jego narzędziami sprawiając, iż oba elementy oddadzą od siebie to, co najlepsze.
Półautomatyzacja z ludzką twarzą
Dobrym początkiem będzie wyszczególnienie zadań, w których człowiek przewyższa urządzenie, a w jakich maszyna gra pierwsze skrzypce. Nie jest to chyba zaskoczeniem, ale urządzenia zwykle wygrywają – są bardziej precyzyjne, szybsze i w wielu przypadkach zaprogramowane są w taki sposób, by dopełniały ludzkie braki. Maszyny są jednak zawodne, wymagają też bieżących konfiguracji – dlatego mimo swoich możliwości wciąż potrzebują stałej kontroli człowieka. Dodatkowo większość z nich wymaga od pracownika jakiejś akcji – na przykład naładowanie dzielarki gotowym ciastem lub dodanie odpowiednio odmierzonej ilości składników do wnętrza miesiarki. Takie powinny być więc zadania piekarza – stały nadzór nad maszynami oraz ich obsługa, jeżeli takowa jest wymagana. Warto też wspomnieć że mimo udziału maszyn człowiek wciąż bez trudu jest w stanie zastąpić każdą z nich – dlatego w wypadku nagłej sytuacji może bez trudu wejść i wypełnić lukę produkcyjną, nawet za cenę mniejszej wydajności pracy.
Automatyzacja dopełniająca ludzkie braki
Większość procesów automatyzacji produkcji pieczywa ma na celu ułatwienie pracy piekarza – są jednak zadania wykonywane przez maszynę tak dobrze, że człowiek nie jest praktycznie w stanie wejść na jej miejsce. Jedną z takich maszyn jest wagodzielarka. Maszyna ta – zgodnie z nazewnictwem – waży i dzieli porcje ciasta zwane potocznie kęsami. Kęsy te później formowane są na kształt pieczywa jakie będzie wytwarzane, jednak jest to już zupełnie inne odrębny proces. Dlaczego więc człowiek nie może zastąpić tej maszyny? Otóż dzielarka tworzy kęs, który jest w pełni unormowany. Oznacza to, że za każdym razem wytworzy ona taki sam kawałek o takiej samej wadze – dlatego każdy wyprodukowany w piekarni chleb będzie identyczny pod względem masy. Tutaj nie jest ważne jak bardzo precyzyjny jest piekarz – zwyczajnie nie będzie on w stanie sięgnąć po dwa takie same kęsy. Potrzebowałby do tego celu wagi, jednak cały proces zająłby mu nieopłacalną ilość czasu. Jak więc widać na tym przykładzie część maszyn jest ciężka do zastąpienia, o ile w ogóle możliwe jest znalezienie dobrego jej odpowiednika.
Najlepsze pieczywo powstaje w momencie, gdy piekarz „współpracuje” z maszynami, które ma na podorędziu. Takie pieczywo powstaje również dużo szybciej, oraz zawsze posiada identyczną wagę i taki sam smak. Jest to dobre, gdyż taka przewidywalność pozwala szybko wyłapać zarówno zmiany negatywne, jak i te pozytywne. Wszystko to przedłoży się na lepszy rozwój biznesu oraz – w wypadku użycia wcześniej wspomnianej wagodzielarki – niższe koszty produkcji. Wnioski? Maszyny nie są w stanie w pełni funkcjonować bez pomocy człowieka, a człowiek nie jest w stanie pracować tak szybko i precyzyjnie jak maszyna. Jednak gdy obie strony „współpracują” ze sobą – są w stanie osiągnąć to, czego żadna osobno nie osiągnie. Dlatego system ten nawet w dobie pełnej automatyzacji wciąż ma swoje miejsce, którego jest w stanie skutecznie bronić.